Kłamstwo, oszustwo, zwodzenie

Według słownika języka polskiego PWN, kłamstwo to „twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, mające wprowadzić kogoś w błąd”. Definicja ta wydaje się jednak nie oddawać w pełni naszych intuicji co do różnych stwierdzeń, które nazywamy kłamstwem. Wyobraźmy sobie, że Katarzyna jest przekonana o fałszywości zdania „Krzysztof jest w banku”, ale wygłasza to zdanie w odpowiedzi na pytanie Pawła, który szuka Krzysztofa. Okazuje się jednak, że Krzysztof rzeczywiście jest w banku. Katarzyna wyraziła twierdzenie zgodne z prawdą, natomiast była przekonana o fałszywości tego zdania. Zważywszy intencję wprowadzenia w błąd oraz przeświadczenie, że zdanie jest fałszywe, powiemy, że Katarzyna jednak okłamała Pawła, mimo, że samo zdanie było prawdziwe.

Wyobraźmy sobie jednak sytuację, w której asystent w murach Uniwersytetu mówi do studenta, który chce skonsultować się z profesorem, że „Profesora nie ma w gabinecie”. Obydwaj, asystent oraz student, wiedzą, że istnieje konwencja (oraz wiedzą nawzajem o swojej wiedzy), aby nie mówić wprost, że profesorowie są zajęci, lecz by zamiast tego twierdzić, że są nieobecni. W tym przypadku, jeżeli profesor był obecny w gabinecie, asystent wypowiedział fałszywe zdanie, natomiast nie miał intencji wprowadzenia w błąd studenta, gdyż obydwaj byli w pełni świadomi wspomnianej wyżej zasady etykiety. Mimo że asystent nie miał zamiaru wprowadzić studenta w błąd, jego stwierdzenie nazwiemy szczególnego rodzaju kłamstwem, tj. kłamstwem w żywe oczy (którego klasyfikacja budzi skądinąd kontrowersje, zob. O Pinokiu i kłamstwach w żywe oczy).

Widać więc, że aby nazwać coś kłamstwem możemy, ale nie musimy wymagać od osoby kłamiącej, aby wprowadzała kogoś w błąd, bądź aby samo zdanie wyrażało fałszywy sąd, jak sugeruje PWN. Jak zatem definiuje się kłamstwo w filozofii?

Mahon (2008, 2015) jako klasyczną definicję kłamstwa podaje:

Kłamstwo (względem innej osoby) oznacza stwierdzenie (przed kimś/do kogoś) czegoś o czym jest się przekonanym, że jest to fałszywe, z zamiarem, aby to twierdzenie było (przez tego kogoś) uznane za prawdziwe.

Według tej definicji w kłamstwie mamy do czynienia z dwoma istotnymi elementami: 1) przekonaniem mówiącego, że sąd p jest fałszywy; oraz 2) intencją mówiącego, aby adresat nabył błędne (w naszym mniemaniu) przekonanie, że p jest prawdziwe.

Stwierdzenie czegoś może odbyć się na wiele sposobów: gestem, pismem, różnymi aktami mowy (np. asercją). Problematyczne wydaje się kłamstwo poprzez pytanie. Jeżeli zadaję pytanie „Czy wiesz, że Jan nie kupił koreczków na imprezę?”, to nie wyrażam żadnego stwierdzenia. Jednakże, aby uznać pytanie za poprawnie postawione, prawdziwe muszą być założenia zdania (to, że Jan nie kupił koreczków na imprezę). Pytanie to może być postawione w celu wywołania błędnego przekonania o tym, że Jan nie kupił koreczków na imprezę i wówczas możemy powiedzieć, że pytający skłamał.

By uwzględnić i takie przypadki, zamiast o warunku 1) można mówić o warunku 1)* tj. niewywiązaniu się nadawcy ze zobowiązania do zagwarantowania prawdziwości bądź treści wyrażanej wprost, bądź tej, która w bezpośredni sposób wynika z tego, co powiedział mówiący. Warunku takiego używają na przykład Carson (2006) i Saul (2015), mówiąc o byciu w kontekście gwarancji.

Rzadko kiedy w wyraźny sposób gwarantujemy prawdziwość tego, co głosimy (np. jako świadek w sądzie), natomiast w większości sytuacji powinniśmy brać odpowiedzialność za wyrażane stwierdzenia – jesteśmy „w kontekście gwarancji” względem treści, którą wyrażamy. Tylko w niektórych sytuacjach, jak na przykład podczas wyrażeń ironicznych czy w roli aktora na scenie, taka gwarancja i zobowiązanie są zawieszone. Zauważmy, że według 1*) do wystąpienia kłamstwa nie jest konieczna intencja oszukania nadawcy, gdyż rolę probierza w tej materii przejmuje warunek gwarancji prawdziwości głoszonych treści. Złamanie zobowiązania wynikającego z tego warunku może być odpowiednikiem (czy raczej: zamiennikiem) intencji oszukania nadawcy z 2). Jeżeli przez „oszustwo” rozumiemy intencjonalne wprowadzenie kogoś w błąd, stanowiska w kwestii kłamstwa możemy podzielić (za Carsonem 2015) na te traktujące kłamstwo jako formę oszustwa (zob. klasyczną definicję Mahona) i te, które nie odwołując się do intencji wprowadzenia w błąd (jak p. właśnie Carson i Saul), znaku równości między kłamstwem i oszustwem nie stawiają.

Podobnie jak rozróżnienie na kłamstwo i oszustwo, istotne może być odróżnienie kłamstwa od zwodzenia. Saul (2015) argumentuje, że skoro tak etycznie istotne jest pojęcie kłamstwa, któremu wielu myślicieli poświęcało uwagę jako czynowi absolutnie zakazanemu (np. Kant), to należy je odróżnić od form jedynie przypominających kłamstwo. W tym kontekście skupia się na odróżnieniu tej treści, do której kłamiący się zobowiązuje od tej, którą (jedynie) sugeruje. (zobacz: Co powiedział Bill Clinton? Filozofia języka w praktyce)

W kontekście moralnej oceny kłamstwa można wyróżnić stanowiska absolutystyczne i nieabsolutystyczne (Carson 2019). Reprezentanci absolutyzmu (np. Augustyn, Kant) będą uważać, że każda forma kłamstwa jest moralnie naganna, nawet jeżeli kłamstwo ma uchronić przed większym złem (np. własną śmiercią).

Reprezentanci nie-absolutyzmu (np. utylitaryzm, etyka troski) uznają kłamstwo za złe ze względu na jego konsekwencje, rozumiane zarówno jako bezpośrednie następstwa danego czynu (jak w utylitaryzmie czynów), jak i konsekwencje i okoliczności naruszenia pewnej zasady moralnej (utylitaryzm reguł), czy wreszcie ze względu na wpływ takiego naruszenia na nasze relacje (etyka troski).

Nawet przyjąwszy, że kłamstwo w niektórych okolicznościach (np. zagrożenia życia) jest dopuszczalne, istnieją relacje, w których co do jego ewentualnego stosowania możemy domagać się szczególnie rygorystycznych zasad (deontologii). Rozważmy przykład lekarza: może on zastanawiać się nad okłamaniem pacjenta, ważąc z jednej strony obowiązek informowania go o stanie zdrowia, a z drugiej – działanie na rzecz jego dobra. Mogą wystąpić sytuacje, w której poinformowanie o dalszej diagnozie bądź tymczasowych komplikacjach związanych z jakąś procedurą medyczną w istotny sposób pogorszy dobrostan psychiczny pacjenta. Kluczowe będzie tu ustalenie czy zaniechanie przez lekarza udzielenia pacjentowi takiej informacji jest rzeczywiście kłamstwem oraz czy kłamstwo to jest dokonywane w celu działania na rzecz dobra pacjenta. Nie wykluczone, że każda forma kłamstwa będzie uznana za naganną, biorąc pod uwagę pozytywny obowiązek informowania pacjenta o jego sytuacji, a zarazem etycznie dopuszczalne będzie niekiedy zwodzenie, bądź inna forma oszustwa. W innych przypadkach, jak przy konieczności uzyskania zgody na zabieg medyczny, lekarz okłamujący pacjenta co do specyfiki planowanej procedury medycznej, nawet w celu działania na rzecz jego dobra, popełnia po prostu przestępstwo.

Bartosz Biskup


Bibliografia

HasłoKłamstwow: Słownik Języka Polskiego PWN: https://sjp.pwn.pl 

Carson, T. (2006), The definition of lying, “Nous”, 40/2: 284–306.

Carson T. (2019), „Lying and Ethics” w The Oxford Handbook Of Lying, J. Meibauer (red.), Oxford University Press: 469-482.

Mahon, J. (2008), Two Definitions of Lying, “International Journal of Applied Philosophy” 22/2: 211-230.

Mahon, J. (2015), The definition of lying and deception [w:] E. Zalta (Ed.), The Stanford encyclopedia of philosophy.

Saul, J. M. (2015), Lying, misleading, and what is said: an exploration in philosophy of language and in ethics, Oxford University Press.