Czy można ponosić odpowiedzialność za działania ze słabej woli?

Wyobraź sobie następującą sytuację. Twój współlokator – powiedzmy, Jan – obiecał, że poczęstuje się tylko jednym kawałkiem pizzy, którą zostawiłaś sobie na wieczór. Jednak kiedy wracasz głodna do mieszkania okazuje się, że lodówka jest pusta. Gdy pytasz Jana, gdzie jest cała reszta, ten z zawstydzeniem odpowiada, że nie mógł się oprzeć i spałaszował całość. Rozgniewana chcesz już go skrytykować, ale (jako porządna filozofka) przypominasz sobie słynną maksymę: powinność zakłada możliwość. Skoro Jan nie mógł się powstrzymać, to nie możesz tego wymagać – zatem krytyka jego zachowania byłaby nieuzasadniona. Prawda? 

Intuicyjna odpowiedź brzmi: nie! Mamy głębokie przeświadczenie, że o ile Jan nie cierpi na zaburzenia odżywiania skutkujące kompulsywnym jedzeniem, to nie jest niewolnikiem swoich zachcianek, lecz wolnym sprawcą mającym wybór: mógł ulec pokusie, ale mógł też zdobyć się na wysiłek woli i powstrzymać się od łakomstwa. Na tym przykładzie widzimy różnicę między dwoma ograniczeniami ludzkiej woli: przymusem oraz słabością woli.  

 

Słaba wola, wolna wola  

W niektórych sytuacjach nie mamy prawa przypisać odpowiedzialności sprawcy, ponieważ nie spełnia on jednego z dwóch klasycznie uznawanych warunków wolności: nie mógł postąpić inaczej lub nie był źródłem („autorem”) swojego działania. Wówczas mamy do czynienia z przymusem. Natomiast w wypadku słabości woli (działania akratycznego – od greckiego pojęcia ἀκρασία), zwykle rozumianej jako wolne oraz intencjonalne działanie wbrew najlepszemu sądowi, z samej definicji wynika, że nie można wskazać braku wolności jako warunku usprawiedliwiającego.  

Chociaż klasycy – jak Platon w Protagorasie – próbowali wykazać, że słabość woli jest tylko iluzją, to współcześnie do głosu coraz częściej dochodzą zwolennicy tezy o możliwości wystąpienia rozbieżności między oceną działania, wyrażoną w najlepszym sądzie, a motywacją, która ostatecznie prowadzi do działania. Zgodnie z tym poglądem działania akratyczne od niedziałań i działań pod przymusem odróżnia to, że przy słabości woli sprawca ma powód do działania oraz może się powstrzymać przed działaniem wbrew swojemu osądowi poprzez podjęcie samokontroli. 

Przy założeniu, że nie potraktujemy odpowiedzi Jana („nie mogłem się oprzeć”) dosłownie, ale jedynie jako wymówkę, a jednocześnie nie będziemy skłonni przypisać mu złej woli, to należy uznać jego działanie za akratyczne. Jan miał swój własny powód do zjedzenia całości – zaspokojenie głodu albo czystą przyjemność – a także mógł postąpić inaczej, gdyby tylko podjął wysiłek samokontroli. Czy więc ponosi on tu odpowiedzialność tak jak za każde inne wolne działanie? Odpowiedź nie jest taka prosta – zarówno warunek alternatywnych możliwości, jak i przyczynowego „autorstwa” w kontekście działań akratycznych przestają być jednoznaczne.  

 

Samokontrola a zdolność do postąpienia inaczej 

W pierwszej kolejności warto przyjrzeć się zdolności samokontroli. Abstrahując od szczegółów, samokontrolę można rozumieć jako zdolność do oddziaływania na własną motywację. Może być ona czysto mentalna (np. gdy polega na odpowiednim nakierowaniu uwagi czy pracy wyobraźni), ale także fizyczna (np. przy wypowiadaniu postanowień na głos lub zaciskaniu zębów). Przykłady różnych technik samokontroli można mnożyć, klasyfikować, a ich skuteczność badać empirycznie, lecz wspólnym rdzeniem dla każdej z nich jest to, że pozwala sprawcy zharmonizować jego kondycję motywacyjną ze swoim najlepszym sądem.  

Sprawca może skutecznie podjąć samokontrolę, jeśli istnieje przynajmniej jeden scenariusz, w którym faktycznie ją podejmuje. Jednak w kontekście dyskusji nad wolnością woli jest to za mało, gdyż zdolność jest czymś więcej od samej możliwości. Do uznania, że sprawca miał zdolność podjęcia samokontroli nie wystarczy bowiem przypadkowy sukces, lecz systematyczny związek między próbami podjęcia samokontroli a działaniem zgodnie z najlepszym sądem.  

Ze względu na dużą liczbę technik samokontroli oraz różnice w stopniu wysiłku, jaki musi włożyć w ich realizację, sprawca może posiadać zdolność podjęcia samokontroli, a mimo to nie zastosować jej w danej sytuacji – gdy pobłażając sobie zaniecha próby jej podjęcia, ale także kiedy nie rozważy dokładnie, jaki rodzaj samokontroli powinien akurat zastosować lub pomyli się w tej kwestii (Mele 1987: s. 27-29). Oznacza to, że jeśli Jan nie przemyślał, jakie konsekwencje będzie miało zjedzenie całej pizzy albo nie wpadł na to, że może zamówić sobie własną, to wciąż miał zdolność do zrobienia tego, a jego działanie było wolne.  

Ale czy w ten sam sposób ocenilibyśmy osobę, która stwierdziła, że tym razem sobie odpuści i nie podejmie żadnej próby samokontroli od tej, która podjęła próbę nieudaną? Oczywiście można argumentować, że jeśli ta osoba miała taką zdolność, to zawsze mogła zrobić więcej – bardziej wysilić wolę lub lepiej zastanowić się, jak wpłynąć na swoją motywację. Jednak warto pamiętać, że jako ludzie mamy ograniczoną zdolność samokontroli. Niektórzy psychologowie wręcz sugerują, że o samokontroli można myśleć jak o mięśniu, który w miarę używania zaczyna się męczyć (Baumeister 2012). W konsekwencji wymaganie od innych, by zawsze kontrolowali się w najwyższym możliwym stopniu jest żądaniem nie do spełnienia. Każdego dnia podejmujemy niezliczoną liczbę działań i tylko wobec niektórych bierzemy pod uwagę potrzebę samokontroli, a nasze przewidywania, kiedy i w jakim stopniu będzie ona potrzebna, są nieprecyzyjne.  

Wydaje się wręcz, że w praktyce moralnej udaje nam się godzić przypisywanie odpowiedzialności za wolne działania z ludzkimi ograniczeniami samokontroli. O ile w kontekście fundamentalnych norm moralnych nie ma mowy o powoływaniu się na słabość woli (nikt nie przyjmie usprawiedliwienia, że ktoś dał się skusić perspektywie popełnienia morderstwa), to w sytuacjach o mniejszej wadze może to załagodzić osąd moralny – łatwiej wybaczymy komuś, że akratycznie (a nie ze złej woli) zaległ na kanapie, chociaż miał nam pomóc, szczególnie jeśli miał ciężki dzień w pracy. Jest tak, gdyż co do pierwszych zakładamy, że sprawca ma obowiązek uczynienia wszystkiego, co konieczne, aby nie dopuścić się złamania takiej normy, natomiast przy drugich akceptujemy, że podejmie mniejszy wysiłek, co potencjalnie może poskutkować słabością woli.  

 

Akratyczne pragnienia i autorstwo działania 

Drugim z przywołanych kryteriów wolności działania jest to, by sprawca był źródłem czy też „autorem” swojego działania. Oznacza to, że aby działanie było wolne, jego przyczyną nie może być coś lub ktoś z zewnątrz, jak przypadkowe zdarzenie fizyczne czy inna osoba, ale sam sprawca. Pojawia się tu jednak pytanie, czy akratyczne pragnienie, ostatecznie motywujące kogoś do działania, nie powinno zostać uznane jako coś wobec niego obcego. 

O ile zwykle uznaje się motywacyjnie efektywne pragnienia za wyrazy wartości czy celów sprawcy, to w kontekście dyskusji nad słabością woli często wspomina się o innym rodzaju pragnień. Jak wskazuje Gary Watson: „Weźmy przypadek kobiety, która odczuwa nagłe pragnienie utopienia w kąpieli swego wrzeszczącego dziecka, albo przypadek gracza w squasha, który po sromotnej przegranej odczuwa pragnienie, aby walnąć swojego przeciwnika rakietą w twarz. Nie jest prawdą, że matka przypisuje jakąś wartość utopieniu własnego dziecka, albo że gracz w squasha przypisuje jakąś wartość zranieniu swego przeciwnika i zadaniu mu cierpienia” (1975: s. 210). Innymi przykładami „bezwartościowych” pragnień mogą być te wywołane zaburzeniami neurologicznymi – ideacji samobójczych wywołanych urazami mózgu czy hiperseksualności spowodowanej zespołem Klüvera-Bucy’ego.  

Próbą teoretycznego uchwycenia różnicy między pragnieniami, które jedynie przytrafiają się sprawcy od tych, które wyrażają jego cele należy hierarchiczna koncepcja Frankfurta (1971/1997). Głosi ona, że wolne są działania wynikające z pragnień, wobec których sprawca żywi pragnienie drugiego rzędu – pragnienie, by dane pragnienie stało się wolą sprawcy, czyli aby było motywacyjnie efektywne. Jednak przy słabości woli jeśli sprawca ma jakiekolwiek pragnienie wyższego drugiego rzędu wobec swojego akratycznego pragnienia, to z pewnością nie jest to pragnienie będące wymogiem dla wolności woli u Frankfurta. Być może należy więc uznać, że dla spełnienia warunku autorstwa wystarczające jest podjęcie odpowiedniej decyzji. Ta, choć nie zawsze odpowiada wartościom sprawcy, może posłużyć jako kryterium uznania, że było to jego intencjonalne działanie, natomiast pytanie o utożsamienie się sprawcy z danym pragnieniem uznać za niezależne dla oceny wolności samego działania.  

Tak czy inaczej, rozróżnienie pragnień, z którymi sprawca się utożsamia, od tych, które są dla niego w jakiś sposób obce, jest teoretycznie cenne, gdyż umożliwia wskazanie, kiedy można przypisać odpowiedzialność wyłącznie za samo działanie, a kiedy – w oparciu o to działanie – uprawniona jest także ocena sprawcy jako osoby, czyli podmiotu moralnego. W wypadku braku rozróżnienia tych dwóch płaszczyzn oceny moralnej narażamy się na popełnienie tzw. podstawowego błędu atrybucji: ignorując wpływ czynników sytuacyjnych, esencjalizujemy działanie sprawcy, traktując je jako wyraz jego charakteru. Tymczasem słabość woli pokazuje, że niekiedy motywujące nas pragnienia mają inne źródło, niezwiązane z naszymi wartościami.  

Wracając do wyjściowej historyjki, uwagi na temat autorstwa działania prowadzą do następującego wnioskusugerują następujący wniosek. O ile Janowi można przypisać odpowiedzialność za zjedzenie całej pizzy, to są dobre powody, aby powstrzymać się od uznania go za człowieka pozbawionego szacunku dla innych. Jest tak, gdyż pragnienie, ostatecznie motywujące go do działania, nie było odzwierciedleniem jego wartości, o czym świadczy fakt, że ocenił je jako niewarte realizacji nie utożsamiał się z pokusą zjedzenia całości. To, wraz ze wskazanymi wyżej konsekwencjami ograniczeń naszej samokontroli, sugeruje świadczy, że odpowiedź na tytułowe pytanie tego tekstu powinna brzmieć: Tak, ale… 

 


Bibliografia

Arystoteles (2007), Etyka Nikomachejska, tłum. D. Gromska, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. 

Baumeister R. F. (2012), Self-control – The moral muscle. „The Psychologist”, 25(2), 112–115. 

Devinsky J., Sacks O., Devinsky O. (2010), Klüver-Bucy syndrome, hypersexuality, and the law, „Neurocase: Behavior, Cognition and Neuroscience”, 16(2), 140-145. 

Frankfurt H. (1969/1997), Alternatywne możliwości i odpowiedzialność moralna, tłum. J. Nowotniak [w:] Filozofia moralności: postanowienie i odpowiedzialność moralna, J. Hołówka (red.), Warszawa: Wydawnictwo SPACJA – Fundacja Aletheia. 

Frankfurt H. (1971/1997), Wolność woli i pojęcie osoby, tłum. J. Nowotniak [w:] Filozofia moralności: postanowienie i odpowiedzialność moralna, J. Hołówka (red.), Warszawa: Wydawnictwo SPACJA – Fundacja Aletheia. 

Holton R. (2010), Norms and the Knobe effect, „Analysis”, 70(3), 417-424. 

Mele A. (1987), Irrationality: An Essay on Akrasia, Self-Deception, and Self-Control, New York: Oxford University Press. 

Muraven M., Baumeister R. F. (2000), Self-Regulation and Depletion of Limited Resources: Does Self-Control Resemble a Muscle?, „Psychological Bulletin”, 126(2), 247-259. 

Nelkin D. K. (2011), Making Sense of Freedom and Responsibility, New York: Oxford University Press. 

Persinger M. A. (1994), Sense of a Presence and Suicidal Ideation following Traumatic Brain Injury: Indications of Right-Hemispheric Intrusions from Neuropsychological Profiles, „Psychological Reports”, 75(3), 1059–1070. 

Platon (1995), Protagoras, tłum. L. Regner, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. 

Ross L., Greene D., House F. (1977), The false consensus effect: an egocentric bias in perception and attribution process, „Journal of Experimental Social Psychology”, 13(3), 279-301. 

Shrade U. (2010), Nurty filozofii współczesnej, Warszawa: Oficyna Wydawnicza Politechniki Warszawskiej. 

Sripada Ch. S. (2014), How is Willpower Possible? The Puzzle of Synchronic Self‐Control and the Divided Mind, „Noûs”, 48(1), 41-74. 

Tenenbaum S. (1999), The Judgement of a Weak Will, „Philosophy and Phenomenological Research”, 59(4), 875-911. 

Watson G. (1975), Free Agency, „The Journal of Philosophy”, 72(8), 205-220. 

Watson G. (1977), Skepticism about Weakness of Will, „The Philosophical Review”, 86(3), 316-339. 

Vihvelin K. (2013), Causes, laws, and free will: why determinism doesn’t matter, Oxford: Oxford University Press, 2013. 


Karol Milczarek – absolwent Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, aktualnie doktorant w SDNH UW. Interesuje się analityczną filozofią działania i umysłu, a także metafilozofią.

Artykuł otrzymał drugą nagrodę w konkursie czasopisma „Filozofia w Praktyce” na najlepszy studencki esej dotyczący filozofii praktycznej w roku 2023.


This research has received funding from the European Research Council (ERC) under the European Union’s Horizon 2020 research and innovation programme (grant agreement No 805498).

 


Czytaj powiązane artykuły

Czy ChatGPT odbierze prace scenarzystom?

W 2023 roku miał miejsce długi strajk amerykańskich scenarzystów, którego główną przyczyną było nieuczciwe wynagradzanie ich...

avatar Dawid Obcowski 14 Marca 2024

Czy powinniśmy przestać mówić o „fake newsach”?

W debacie publicznej powraca przekonanie, że fake newsy to istotny problem. A czym w ogóle są...

avatar Piotr Litwin 06 Lutego 2024

Bądźmy konsekwentni: niejasny status płodu w polskim systemie pra...

Prawo aborcyjne w Polsce, zwłaszcza od czasu słynnego już wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 2020...

avatar Zofia Piwowarska 25 Września 2023