Kiedy zaczynamy istnieć i jakie to ma znaczenie moralne?
Jedno z najczęściej przytaczanych rozwiązań problemu początku naszego istnienia głosi, że zaczynamy istnieć jako ludzie już w momencie zapłodnienia, a więc połączenia się komórki jajowej oraz plemnika w jedną zygotę. Za pomocą takiej teorii ciężko jednak wytłumaczyć m.in. fenomen bliźniąt jednojajowych. Jeśli bowiem w wyniku zapłodnienia dochodzi do powstania pojedynczej zygoty, a więc zaczyna istnieć człowiek X, to co dzieje się w momencie podziału zygoty na dwójkę bliźniąt?
Kiedy zaczynamy istnieć jako ludzie? Czy „istnieć” znaczy tyle co „żyć”? Czy w poszukiwaniu odpowiedzi powinniśmy sięgnąć do wyników współczesnej biologii, a może jest to pytanie czysto filozoficzne? Co więcej, z rozwiązaniem tego teoretycznego problemu wiąże się bowiem szereg praktycznych konsekwencji, również moralnych. Od razu cisną się na usta pytania o to, czy wolno nam przerywać ciążę, a jeśli tak, to w którym momencie. Albo o to, czy mamy prawo tworzyć i niszczyć zarodki dla potrzeb badań naukowych lub przeprowadzać procedurę in vitro w taki sposób, że powstają nadliczbowe embriony. Czujemy, że odpowiedzi na te kwestie w dużym stopniu zależą od momentu, w którym zaczynamy istnieć jako ludzie.
Jedno z najczęściej przytaczanych rozwiązań problemu początku naszego istnienia głosi, że zaczynamy istnieć jako ludzie już w momencie zapłodnienia, a więc połączenia się komórki jajowej oraz plemnika w jedną zygotę. Za pomocą takiej teorii ciężko jednak wytłumaczyć m.in. fenomen bliźniąt jednojajowych. Jeśli bowiem w wyniku zapłodnienia dochodzi do powstania pojedynczej zygoty, a więc zaczyna istnieć człowiek X, to co dzieje się w momencie podziału zygoty na dwójkę bliźniąt? Czy istota X przestaje istnieć, a rozpoczynają swoje istnienie istoty Y i Z? Czy może na początku istnieje tylko jedno z bliźniąt, drugie zaś powstaje dopiero w momencie podziału zygoty? A może od początku mamy do czynienia z dwiema istotami ludzkimi – choć na początku w jednym organizmie? Wątpliwości wobec tego stanowiska stwarza również fakt istnienia chimer ludzkich, a więc osób posiadających dwa różne DNA, np. na skutek zlania się dwóch zygot w jedną. Uznanie za początek ludzkiego życia momentu zapłodnienia wywołuje zatem szereg komplikacji, które trudno wyjaśnić (zob. [1] [2] [3]).
Inna teoria stanowi, że człowiek zaczyna istnieć, gdy powstaje organizm ludzki. Organizm jest tu jednak rozumiany jako złożona struktura, na rzecz której współpracują jej części. Można porównać go do narodu. Pojedyncza komórka nie tworzy jeszcze organizmu, podobnie jak jednostka nie tworzy jeszcze narodu. Co więcej, podobnie jak narodem nie będzie również grupa niezwiązanych ze sobą ludzi, którzy nie mają wspólnych celów ani nie współpracują ze sobą, tak organizmem nie będzie jeszcze zbiór niezależnych od siebie, samowystarczalnych komórek. Dopiero zbiór komórek wspólnie działających na rzecz całej struktury tworzy organizm. Oczywiście, pojęcie organizmu, podobnie jak narodu, jest nieostre, tzn. czasami nie potrafimy powiedzieć, czy już mamy do czynienia z organizmem, czy jeszcze nie. Biologia wydaje nam się jednak podpowiadać, że już ok. 2 tygodnia po zapłodnieniu komórki zarodka tworzą organizm (zob. [4] [5]).
Koncepcji utożsamiającej człowieka i organizm można jednak przeciwstawić co najmniej dwa argumenty. Pierwszy z nich odwołuje się do eksperymentu myślowego, w którym transplantacje mózgu są możliwe. Intuicja podpowiada nam, że w wyniku takiego zabiegu człowiek podążałby za swoim mózgiem, zmieniałby organizm z jednego na inny (zob. [6]). Drugi argument odnosi się do bliźniąt syjamskich. Często są to bowiem dwie istoty ludzkie w jednym organizmie (szczególnie w sytuacji, gdy nie ma możliwości ich rozdzielenia). Oba te argumenty przeczą utożsamieniu organizmu i człowieka.
Rozważany problem próbował rozwikłać również prof. Jeff McMahan z Uniwersytetu w Oxfordzie. W wykładzie wygłoszonym pod koniec października 2015 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim zaproponował, by w poszukiwaniu początku istnienia człowieka sięgnąć do końca jego życia, równie przecież istotnego z moralnego punktu widzenia. Według McMahana, jeśli zastanowimy się nad sytuacją osób z w trwałym stanie wegetatywnym, u których świadomość bezpowrotnie już zaniknęła i nie ma możliwości jej przywrócenia, dojdziemy do wniosku, że pozostającego wciąż przy życiu organizmu nie „zamieszkuje” już żaden istniejący człowiek. Jeśli zatem istnienie człowieka kończy się wraz z bezpowrotną utratą możliwości korzystania ze świadomości, dla początku jego istnienia istotne będzie neurobiologiczna struktura umożliwiająca pojawienie się świadomości? W którym momencie naszego rozwoju ją uzyskujemy? Według biologów następuje to między 22 a 28 tygodniem życia płodowego. Przed 22 tygodniem poziom rozwoju synaps łączących neurony nie jest jeszcze na tyle wysoki, by móc mówić nawet o neurobiologicznej podstawie dla świadomości.
Wedle McMahana pozbawienie życia organizmu ludzkiego przed 22 tygodniem po zapłodnieniu nie jest niczym złym, gdyż nie pozbawia nikogo istnienia. Nie ma bowiem jeszcze żadnego człowieka, takie działanie zapobiega jedynie powstaniu istoty ludzkiej. Wiele argumentów wspiera to stwierdzenie. Po pierwsze, warto wskazać, że ok 2/3 zarodków zostaje usuniętych z organizmu kobiety we wczesnym okresie po zapłodnieniu, najczęściej bez wiedzy samej kobiety. Pomimo świadomości tego faktu, nie płaczemy nad utratą przez te zarodki życia ani nie czujemy się w obowiązku ich ratować. Nie traktujemy ich bowiem jako istniejących osób (zob. [6]). Po drugie, zauważamy moralną różnicę w pozbawieniu życia płodu we wczesnym stadium ciąży, a pozbawieniem życia płodu w końcowej fazie ciąży czy narodzonego już niemowlęcia. Niemal każdy przyzna, że drugi czyn jest zdecydowanie gorszy niż czyn pierwszy. Świadczy to wedle McMahana o tym, że wraz z rozwojem zdolności do świadomości coraz trudniej uzasadnić pozbawienie życia danej istoty.
Śmierć może być zła tylko dla podmiotu, którego ontologiczna ciągłość wiązałaby z istotą, jaka istniałaby w przyszłości. Śmierć jest zatem zła dla 30-latka, gdyż utożsamia się on ze swoim przyszłym „ja”, tj. z człowiekiem z przyszłości, z którym łączy go ontologiczna więź.
Dlaczego odpowiedni poziom rozwoju układu nerwowego i synaps jest tak ważny dla istnienia człowieka i dla przykładania wagi do jego życia? By odpowiedzieć na to pytanie, warto zastanowić się, dla kogo śmierć byłaby gorszym doświadczeniem: dla osoby 40-letniej czy 90-letniej. Dojdziemy zapewne do wniosku, że dla pierwszej. Ma ona bowiem przed sobą zapewne jeszcze długie życie i możemy sobie wyobrazić, w jaki sposób, by je przeżyła. Idąc takim tokiem rozumowania, najgorsza powinna wydawać się nam jednak śmierć zarodka zaraz po zapłodnieniu, bo wtedy utracony potencjalny okres życia będzie najdłuższy. Czy jednak podzielamy taką intuicję? Czy nie jest tak, że śmierć 40-latka będziemy wciąż uważali za gorszą niż śmierć kilkudniowego zarodka? Zdaniem wielu osób – owszem. Według McMahana jest tak przede wszystkim dlatego, że śmierć może być zła tylko dla podmiotu, którego ontologiczna ciągłość wiązałaby z istotą, jaka istniałaby w przyszłości. Śmierć jest zatem zła dla 30-latka, gdyż utożsamia się on ze swoim przyszłym „ja”, tj. z człowiekiem z przyszłości, z którym łączy go ontologiczna więź. Wedle brytyjskiego filozofa Dereka Parfita, by mówić o tym, że podmiot X w czasie t1 jest tym samym człowiekiem, co podmiot Y w czasie t2, musi pomiędzy X i Y zachodzić pewna ciągłość psychologiczna, której fundamentem jest mózg ze swoimi połączeniami nerwowymi. Mogą być one nośnikiem doznań psychicznych takich jak wspomnienia czy marzenia. Pomiędzy zarodkiem lub wczesnym płodem a przyszłym człowiekiem takiej ciągłości jednak nie ma, gdyż przed 22 tygodniem po zapłodnieniu zarodek nie wykształcił jeszcze odpowiedniej struktury nerwowej, której istnienie łączyłoby go z przyszłym człowiekiem. Jeśli tak, to pozbawiając życia zarodek, nie wyrządzamy krzywdy żadnemu człowiekowi będącemu kontynuacją tego zarodka.
Podsumowując, według Jeffa McMahana, zaczynamy istnieć jako ludzie dopiero wtedy, gdy pojawia się neurobiologiczna struktura umożliwiająca istnienie świadomości. Dzieje się to między 22 a 28 tygodniem rozwoju płodowego, kiedy połączenia nerwowe płodów stają się rozwinięte na tyle, by stanowić ontologiczną podstawę dla ciągłości płodu/ z przyszłym dorosłym człowiekiem, w którego mógłby się on rozwinąć. Po 28 tygodniu rozwoju płodowego wartość naszego życia oraz nasza zdolność do świadomości stopniowo wzrastają, a nam coraz trudniej uzasadnić uśmiercenie takiej istoty.
Literatura
Galewicz W. (2009), Początki ludzkiego życia [w:] W. Galewicz, Antologia bioetyki, t. 2, Universitas, Kraków.
Galewicz W. (2013), Status ludzkiego zarodka a etyka badań biomedycznych, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.
McMahan J. (2012), Etyka zabijania, tłum. J. Bednarek, K. Kuś, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.
Różyńska J. (2008), Od zygoty do osoby. Potencjalność, identyczność i przerywanie ciąży, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk.
Maciej Juzaszek – asystent naukowy oraz doktorant w Zakładzie Badań nad Etyką Zawodową w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także doktorant w Katedrze Teorii Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tekst powstał dzięki finansowaniu z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej na podstawie Umowy nr 139/UD/SKILLS/2015 o wykorzystanie Nagrody przyznanej w konkursie eNgage w ramach projektu SKILLS współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego.
Komentarze (9)
TSz
12 marca, 2016 >1) Życie ludzkie rozpoczyna się w momencie zapłodnienia. Wtedy startuje program, czyli przepis jednoznacznie określający czynności, które mają być wykonane. Ten przepis zawarty jest w zygocie w DNA. Z zygoty ludzkiej nie urodzi się żyrafa czy jeż, ale zawsze człowiek.
2) Bliźnięta jednojajowe. W przykładzie z artykułu „istota X”, „istota Y”, „istota Z” mają ten sam materiał genetyczny, to samo DNA. Dlatego „istota X” nie przestaje istnieć w momencie jej podziału na „istotę Y” i ” istotę Z”. „Istota X” trwa, istnieje nadal, zarówno w „istocie Y” jak i w „istocie Z”.
3) Autor eseju nie rozumie pojęcia „kod”. „Kod” nie niesie w sobie żadnej informacji, informacja (program) jest w DNA. W zdaniu zaczynającym się od słów: „Wątpliwości wobec tego stanowiska…” powinno być „dwa różne materiały genetyczne” lub „dwa różne DNA” zamiast błędnego „dwa różne kody DNA”. Proszę sprawdzić znaczenie terminów: „kod”, „kod genetyczny”, „materiał genetyczny”, „genotyp” wtedy wszystko będzie jasne. Ale uwaga, bo nawet w podręcznikach biologii pojęcie „kod genetyczny” bywa czasem źle definiowane. Wtedy błędnie synonimami są terminy „kod genetyczny” i „materiał genetyczny”.
4) Czy Autor prawidłowo (metodologia) używa pojęcia „teoria”? Czy w niektórych (we wszystkich ?) zdaniach nie powinna być zamiast „teorii” – „hipoteza”?
5) Filozofowanie w XXI wieku (wcześniej też) bez gruntownej znajomości nauk szczegółowych jest praktycznie niemożliwe.
T
16 marca, 2016 >1) Z zygoty ludzkiej nie urodzi się żyrafa czy jeż, ale zawsze człowiek.
Z większości zygot nic się nie urodzi, bo większość umiera najpóźniej w ciągu kilku dni po zapłodnieniu (jeden z cytowanych tekstów podaje, że umiera ok. 200 mln rocznie). Czasami też zamiast człowieka z zygoty powstaje np. potworniak.
2) Istota X” trwa, istnieje nadal, zarówno w „istocie Y” jak i w „istocie Z.
Polecam jakieś lektury z ontologii na temat tożsamości. Jeśli jest tak, że Bóg wciela duszę rozumną X-owi, a potem ten X dzieli się na Y i Z, to oczywiście nie znaczy, że ta dusza X istnieje nadal w istocie Y i istocie Z.
3) „Kod” nie niesie w sobie żadnej informacji, informacja (program) jest w DNA.
Kod (w tym kod genetyczny) oczywiście jest (!) informacją! Tak mówi definicja słownikowa. Informacją o tym, jak przetworzyć inną informację. Różnica pomiędzy kodem genetycznym (który jest informacją) umożliwiającym odczytanie (kodu) DNA jest oczywista. W tym tekście nie ma (faktycznie błędnej) sugestii, że „kod genetyczny” i „materiał genetyczny” są synonimami. Często określa się materiał genetyczny także mianem „kodu”. Pierwszy z brzegu przykład ze słownika na stronie magazynu „Nature”: The genetic code is a set of rules defining how the four-letter code of DNA is translated into the 20-letter code of amino acids, which are the building blocks of proteins.
4) Czy Autor prawidłowo (metodologia) używa pojęcia „teoria”?
Tak. Pisze o teoriach filozoficznych, a nie hipotezach naukowych.
5) Filozofowanie w XXI wieku (wcześniej też) bez gruntownej znajomości nauk szczegółowych jest praktycznie niemożliwe.
Pełna zgoda.
TSz
17 marca, 2016 >1)
a) Znam te fakty. Czy mamy do tych 200 milionów „dokładać” kilkadziesiąt milionów (?) zabijając nienarodzone dzieci? Czy te 200 milionów ma być jakimś upoważnieniem, usprawiedliwieniem dla zabicia dodatkowych kilkudziesięciu milionów?
b) Konsekwencje nie przyjęcia momentu zapłodnienia jako początku życia ludzkiego (= startu realizacji informacji zawartej w DNA) są poważne.
2) Podałem fakt biologiczny: materiał genetyczny w „istocie X”, „istocie Y” i „istocie Z” w przykładzie z eseju jest ten sam.
3)
a) Jeśli „kod genetyczny” posiada informację, to proszę o definicję pojęcia „informacja”. Tu tkwi spór.
b) Używanie pojęcia „kod genetyczny” / „kod DNA” w znaczeniu „materiał genetyczny” jest błędem. Ten błąd bywa niestety często powtarzany w publicystyce, podejrzewam że ofiarą takiej kiepskiej publicystyki padł również autor tekstu.
c) Czy w eseju zawarta jest sugestia, że „”kod genetyczny” i „materiał genetyczny” są synonimami”? Autor napisał: „wątpliwości wobec tego stanowiska stwarza również fakt istnienia chimer ludzkich, a więc osób posiadających dwa różne kody DNA…”, co jest poważnym błędem. Autor użył pojęcia „kod DNA” w znaczeniu „materiał genetyczny”, a powinien napisać: „osób posiadających dwa różne materiały genetyczne”. Dlaczego jest to błąd? Posłużę się przykładem: ja i autor tekstu jesteśmy różnymi osobami, posiadamy różny materiał genetyczny, ale ten sam kod genetyczny.
d) Definicja pojęcia „kod genetyczny” z Nature jest niedopracowana, zbyt skrótowa, wprowadzająca w błąd: „the four-letter code of DNA”. Znacznie lepsza jest nawet w internetowej encyklopedii PWN [http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/kod-genetyczny;3923534.html]: „współzależność między sekwencją zasad w DNA (lub w mRNA stanowiącym jego transkrypt) a sekwencją aminokwasów w białku”.
e) „Polecam jakieś lektury” z genetyki, ale uprzedzam że mogą być trudniejsze niż „Ontologia” Stróżewskiego…
T
18 marca, 2016 >1) W Polsce w 2014 r. urodziło się 376 tys. dzieci. Zakładając, że tylko ok. 40 proc. wszystkich zapłodnionych embrionów dożywa do porodu, to znaczy, że w 2014 r. umarło w Polsce z przyczyn naturalnych ok. 564 tysięcy embrionów i płodów, wykonano też 1812 zabiegów aborcji. Dla porównania: liczba osób, która umarła to 372 tys.
Dlaczego wszystkie ruchy pro-life, które zakładają, że embriony i płody mają taki sam status jak dzieci czy dorośli, koncentrują się jedynie na aborcji (1,8 tys. zabiegów), a nigdy nie zajmują się naturalną śmiercią embrionów i płodów (564 tys. zgonów). Jakim cynikiem trzeba by być, by nie zauważać śmierci ponad pół miliona jednostek w jednym roku, a koncentrować się na niecałych dwóch tysiącach? Nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek próbował uratować choćby drobną część z tych setek tysięcy, czy choćby proponował jakieś badania naukowe nad przyczynami ich śmierci i sposobami ratowania.
Stąd wniosek: nikt – nawet członkowie ruchów pro-life – nie traktuje poważnie tezy, że wczesne embriony mają pełny status moralny.
3)
a) To są dość podstawowe rzeczy z zakresu filozofii informacji, polecam np. książki L. Floridiego, który wyróżnia takie typy informacji:
(a) Information as reality, e.g. patterns, fingerprints, tree rings
(b) Information for reality, e.g. commands, algorithms, recipes;
(c) Information about reality, i.e. with an epistemic value, e.g. train tables, maps, entries in an encyclopaedia
Kod genetyczny to informacja w sensie (b).
b, c, d) Z artykułu jasno wynika, co autor ma na myśli, nie popełnił żadnego błędu! Autor pisał o chimerach, więc oczywiście chodziło mu, że to organizm, który zawiera dwa lub więcej materiały genetyczne. Nie rozumiem, co jest złego w definicji materiału genetycznego z „Nature” jako „the four-letter code of DNA”. Z definicją PWN jest taki problem, że pojawia się słowo „współzależność”, które sugeruje, że możliwość wpływu w dwie strony, a możliwość oddziaływania jest tylko jednostronna (sekwencja zasad w DNA wyznacza sekwencję aminokwasów w białku, a nie odwrotnie).
Na marginesie: „nie” z rzeczownikami odczasownikowymi piszemy łącznie, więc powinno być „nieprzyjęcia”, polecam lekturę Słownika ortograficznego przed przejściem do trudniejszych pozycji.
TSz
18 marca, 2016 >1) Jaki mamy wpływ na naturalną śmierć zarodków? Na te „dwa tysiące” ludzie mają bezpośredni wpływ, mogą je zabić lub nie. To, że pan nigdy nie słyszał „by ktokolwiek próbował uratować choćby drobną część z tych setek
tysięcy, czy choćby proponował jakieś badania naukowe nad przyczynami
ich śmierci i sposobami ratowania” nie oznacza że:
– nikt nie próbuje ich ratować,
– nikt nie prowadzi takich badań.
2) „Filozofia informacji”? Ha, ha… Tu jest konkret: Marian Mazur „Jakościowa teoria informacji”, WNT, 1970.
3) Autor popełnił błąd, bo napisał „dwa różne kody DNA” w znaczeniu „dwa różne materiały genetyczne”. Nic nie poradzę, że jest pan nieprzemakalny na fakty (i złośliwy). Definicja z Nature jest nieprecyzyjna.
Wczesna aborcja a możliwość krzywdzenia – Filozofia w Praktyce
11 czerwca, 2017 >[…] aborcji były już poruszone w kilku artykułach w czasopiśmie „Filozofia w Praktyce” (zob. 1, 2, 3). W debacie publicznej przeciwnicy moralnej dopuszczalności aborcji z reguły podkreślają, […]
Da
15 lipca, 2018 >Ciągłosc płodu z przyszłym dorosłym człowiekiem zaczyna się w momencie zapłodnienia.
roberto
2 października, 2018 >O człowieku nie świadczy inteligencja, ale dusza. Inteligencja może być mniejsza, albo większa. Niektóre zwierzęta są naprawdę inteligentne.
Dla duszy ciało ludzkie jest naczyniem w którym przebywa. Dopiero dusza i ciało ludzkie tworzą człowieka.
Bóg, który daje duszę, wie co się stanie po zapłodnieniu, więc wie czy dać jedną czy dwie dusze, albo więcej .
Z ludzkiego punktu widzenia, to czy od momentu zapłodnienia powstanie jedno ciało czy powstaną bliźniaki jednojajowe nie ma znaczenia, gdyż w każdym przypadku należy im się prawo do życia i ochrony tego życia przez prawo.
Aborcja a „niearbitralny moment poczęcia” - Filozofia w Praktyce
1 grudnia, 2020 >[…] W przypadku pierwszej interpretacji problemem będą byty takie jak zaśniady groniaste, których, choć powstają w wyniku zapłodnienia, nikt nie nazywa ludźmi – medycyna mówi tu raczej o chorobie trofoblastycznej. W drugiej problemem będą np. bliźnięta jednojajowe, które powstają w wyniku podziału zygoty, zazwyczaj 4-5 dni po zapłodnieniu. Biolodzy powszechnie nazywają jednak bliźnięta ludźmi, a więc odrębnymi, indywidualnymi przedstawicielami gatunku homo sapiens. To tylko dwa przykłady pokazujące, że nauka wcale nie mówi tego, co przeciwnikom legalizacji aborcji wydaje się, że mówi. […]